Pierwszy i drugi byt folkloru
Prof. Anna Czekanowska
Pierwszy byt folkloru nie budzi dyskusji,
jedynie jego istnienie poddawane jest dzisiaj w wątpliwość. Drugi byt
folkloru, a raczej jego autentyzm stał się natomiast jednym z dominujących
tematów w folklorystyce drugiej połowy dwudziestego wieku, jakkolwiek
samo zjawisko jest znacznie starsze. Interpretacje tego stanu rzeczy mogą
być bardzo różne w zależności od sytuacji kultury w danym środowisku jak
i od kształtowanej przez przywódców ideologii, a pośrednio i tradycji
metodologicznych.
W nauce anglosaskiej dominującymi stały się koncepcje tzw. "Tradycji
Wymyślonej" wspomagające ze znacznym powodzeniem interpretację historii
Zachodniej Europy. Koncepcje te zastosowane do interpretacji społeczeństw
plemiennych (na ogół byłych kolonii brytyjskich) spotkały się natomiast
ze znacznie mniejszym sukcesem, zwłaszcza jeśli chodzi o akceptację wśród
społeczeństw "badanych". Pewne ograniczenia musi budzić również
stosowanie tych teorii do wyjaśniania historii i rozwoju kultury w Europie
Wschodniej, jakkolwiek trudno i w tym przypadku o jednoznaczne stanowisko.
W wielu przypadkach teoria ta staje się jednak przydatna.
Współczesna nam folklorystyka jako dyscyplina zorientowana na badanie
tradycji próbuje wyłuskać z przedstawionych teorii racjonalne ziarno.
Odnosi się to również do badających kulturę ludową Europy Wschodniej i
Środkowej, tak uczonych rodzimych jak i "outsiderów". Ci ostatni
to przede wszystkim uczeni amerykańscy wyspecjalizowani w badaniu kultury
tej części Europy, których w odróżnieniu od uczonych lokalnych znamionuje
znacznie większe umiłowanie do teoretyzowania i kształtowania prognoz.
W konsekwencji ożywionej dyskusji pojawia się wiele haseł i propozycji,
a obok wspomnianych już powyżej koncepcji "Drugiego Bytu" czy
"Wymyślonej Tradycji" pojawia się wiele innych, choć może nie
tak dobrze ugruntowanych teoretycznie. Tak więc należy wskazać na dość
popularną, choć nie w pełni adekwatną do konkretnych realiów koncepcję
"Powrotu" zamienioną następnie na "Przestrojenie Kultury"
, jak też na próbę nawiązania do teorii "Odwróconego Raju" czy
wreszcie "Ucieczki" . Wszystkie te propozycje zdają się jednak
nie być akceptowane w pełni przez uczonych autochtonicznych z Europy Wschodniej.
Ci ostatni pragną bowiem wciąż walczyć o zachowanie swej kultury i tradycji
podobnie jak walczą o uratowanie środowiska naturalnego. Przyjmując bardzo
popularne w tym regionie hasło "Frontu" i "Bojowników"
(rus. "Frontowników") uważają się za przedstawicieli "Zielonego
Frontu" , których zadaniem jest walka o podtrzymanie tradycji, gdyż
ta ostatnia jeszcze bynajmniej nie zginęła, lecz wymaga jedynie wsparcia.
Zdaniem uczonych z Europy Wschodniej (Zinaida Możejko, Wiaczesław Szczurow)
nie należy "uciekać" od otaczającej nas rzeczywistości w sferę
mitów, ani też "plombować" przy pomocy "Wymyślonej Tradycji"
zerwanej nici ciągłości, lecz podtrzymywać to, co trwałe, "nieodwrócone",
ani też "przestrojone". Kultura i tradycja muszą pozostać czyste
i nienaruszone tak długo, jak to jest tylko możliwe, a jeśli już "uciekać"
to nie "od" (realnej rzeczywistości w mit), ale "do siebie",
jako że podstawowe wartości tradycji winny pozostać zintegrowane przez
ich nosicieli, nawet wówczas, gdy warunki zewnętrzne uniemożliwiają już
"bytowanie" kultury w jej dawnej formie.
Zadaniem niniejszego artykułu jest próba odpowiedzi na pytanie o istotę
i zakres przeżywanej dziś transformacji. Chodzi o to, na ile przeżywane
dziś zmiany pozwalają zachować ciągłość tradycji. Jak należy oczekiwać,
to co najtrwalsze zachowało się często w sferze doznań nie w pełni kontrolowanych
przez świadomość. Odnosi się to i do dziedziny folkloru i tak częstych
w tej sztuce elementów mitu i rytualnego rytmu. Dlatego kształtowane,
czy jak niektórzy pragną "wymyślane" propozycje "drugiego
bytu" często te elementy mitu próbują ewokować. Pełny sukces mogą
osiągnąć jednak tylko te propozycje, które znajdują naturalny oddźwięk,
które, jak twierdzi cytowana powyżej Zinaida Możejko, korespondują z tym,
co zostało przejęte z naturalnego bytu i w naturalny sposób zintegrowane.
To, co jak mówią respondenci Rice'a "może wypełnić ich duszę"
(zob. niżej). Tylko tak "przetransformowaną" kulturę można uznać
za alternatywną.
Sytuacja polska - wyniki badań
Prowadzone od kilku lat badania nad ruchem muzycznych zespołów młodzieżowych
nawiązujących do folkloru wskazują na intensywny wzrost tego rodzaju inicjatyw
i ich znaczną różnorodność. Działalność ta nasiliła się po roku 1989,
czyli po upadku systemu socjalistycznego i przeciwstawieniu się idei typowych
zespołów folklorystycznych funkcjonujących na zamówienie instytucji odgórnych
i subsydiowanych przez określone struktury. Odmienność pojawiających się
w ostatnich latach inicjatyw wynika nie tylko z innych zasad działania,
ale przede wszystkim z odmiennych motywacji ich organizatorów. Wśród tych
inicjatyw obok zespołów o wyartykułowanym charakterze etnicznym (Łemków
czy Kaszubów), na który to temat istnieje bogata literatura przedmiotu,
zwraca uwagę działalność grup młodzieżowych wywodzących się z subkultury
rocka. Zespoły te, o dużym oddziaływaniu na młodzież, charakteryzuje znaczna
różnorodność przy pewnych jednakże cechach wspólnych, do których należy
zaliczyć skłonność do politycznej opozycji oraz pojawiające się coraz
wyraźniej nawiązania do tradycji folkloru. Z tych też powodów działalność
zespołów rozwinęła się szczególnie na terenie Europy Środkowej i Wschodniej,
jak i w Chinach, a ich rozkwit przypada na ostatnich kilkanaście lat (w
Polsce począwszy od końca lat osiemdziesiątych). Związek z opozycją narzucił
organizatorom odmienne zasady działania, a nade wszystko konieczność samodzielnego
zdobywania środków finansowych, czyli pozyskiwania audytorium.
Przeprowadzone badania wskazują, iż ostanie lata przyniosły, w wyniku
osłabienia walki politycznej, wiele zmian, co zaowocowało silniejszym
nawiązaniem do tradycji folklorystycznych. Fakt ten należy tłumaczyć potrzebą
świadomego wyartykułowania swojej tożsamości w warunkach nowej rzeczywistości,
które to motywacje wydają się jednak być dalekie od nacjonalistycznych.
Trudno jednak na razie o definitywną odpowiedź na pytanie, na ile obserwowany
wzrost zainteresowania folklorem wynika z potrzeb własnych, a w jakim
stopniu dowodzi mody przejmowanej z Zachodniej Europy i tak wyraźnego
tam zainteresowania muzyką ludową, głównie irlandzką. Jak wskazują przeprowadzane
w Polsce wywiady wyraźny jest na przestrzeni ostatnich lat odwrót od zainteresowań
piosenką aktualną o elementach krytyki polityczno - społecznej do fascynacji
obcym folklorem (Indian Amerykańskich oraz Celtów), by następnie "powrócić"
do tradycji rodzimego folkloru. Ten rodzaj ewolucji charakteryzuje znaczną
większość działających dziś zespołów młodzieżowych.
Uzyskane wyniki wskazują jednoznacznie, że nowa rzeczywistość, narzucona
przez gospodarkę rynkową i otwarcie granic, stała się wielkim wyzwaniem
dla podejmowanych inicjatyw kulturalnych. Inicjatywy te musiały się przeciwstawić
nie tylko dawnej strukturze subwencji, ale przede wszystkim znaleźć nowe
sposoby korzystania z pomocy tak państwa , jak i prywatnych sponsorów.
Jednocześnie musiano się też przeciwstawić masowej komercjalizacji i jej
prawom. Nie wspominając już o konieczności postawienia się w opozycji
do konkurencji różnorodnych i importowanych stylów. Naczelnym hasłem nowej
sytuacji stała się więc walka z masową kulturą rozrywkową typu disco,
subwencjonowaną przez wielkie koncerny muzyki rozrywkowej i wykorzystywane
ze względu na ich popularność do walki politycznej, co jest szczególnie
wyraźne w przypadku partii rządzących. Jest faktem znamiennym, iż te nowe
formy muzyki masowej uzyskały szczególną popularność w regionach zacofanych
(np. wschodniej Polski), przyczyniając się tam do totalnej dewastacji
dawnej muzyki tradycyjnej. Niebezpieczeństwo rozpowszechniania się tej
nowej subkultury stało się tym większe, gdy i w tej dziedzinie poczęto
nawiązywać do elementów folkloru, a jeśli nie nawiązywać to propagować
to hasło wbrew rzeczywistym faktom. Głównym zadaniem ambitnych zespołów
młodzieżowych stała się więc walka z oficjalnie lansowaną subkulturą masową,
a za wiodące hasło ogłoszono "powrót do ciszy dawnej wsi" (zespoły
tzw. purystyczne) czy po prostu "do domu" .
Pomimo wielu cech wspólnych łączących ideologicznie twórców młodych, ambitnych
zespołów, wiele ich jednocześnie różni, a dyskusje w tym gronie nie zawsze
prowadzą do wzajemnego uznania. Trudno też tę działalność uważać za całkowicie
wolną i niezależną od istniejących realiów tak politycznych, jak i ekonomicznych.
Godnym uznania jest jednak fakt ich znacznej niezależności i stałe próby
poszukiwania nowych środków, wśród których zasada powrotu "do dawnego"
odgrywa bardzo istotną rolę. Zastanawiający jest natomiast fakt, iż ten
typ działalności ambitnej i w gruncie rzeczy elitarnej zyskuje znaczną
popularność i to w dużej mierze wśród bardzo młodych.
Ideologia badanych zespołów stanowi bardzo ciekawy przedmiot studiów,
odnosi się to zarówno do cech wspólnych, jak i je różniących. Najwyraźniejsze
różnice postrzegamy pomiędzy tzw. "purystami" a tymi, którzy
wychodzą na przeciw upodobaniom młodzieży i skłonnościami do tzw. beatu;
innymi słowy tymi, którzy pozostają bliżej tradycji rocka. Konsekwencje
tego typu wyboru kształtują zarówno instrumentarium i repertuar, jak i
przede wszystkim zasady jego opracowania.
Wnikliwe badanie motywacji pozwala dostrzec głęboki sens podejmowanych
decyzji, ujawniając różnorodność zainteresowań oraz respektowane przez
twórców wartości. Tymi też względami należy tłumaczyć zainteresowanie
poszczególnych partii politycznych, które popierają lub negują działalność
różnych zespołów. Bardzo ciekawym zjawiskiem jest aprobata Kościoła i
partii konserwatywnych w przypadku zespołów purystycznych, tak jak sympatie
partii integrystycznych i centrolewicowych w przypadku działalności odwołującej
się do szerszych kręgów młodzieży i bliższych im tradycji rocka. Niemniej
jednak wspólną zasadą pozostaje przeciwstawianie się muzyce skomercjalizowanej
typu disco lansowanej przez oficjalne czynniki, które wykorzystują tę
działalność dla kampanii wyborczej .
Wskazane różnice ideologiczne i ich konsekwencje artystyczne stanowią
temat szczególnie interesujący. Z jednej strony godna badania jest rozbieżność
tendencji oscylujących pomiędzy chęcią poznawania "nowego",
a powrotem do "dawnego", pomiędzy dążeniem do integracji z innymi
(zwłaszcza z kulturą mniejszości i sąsiadów), a dążeniem ku lepszemu poznaniu
samego siebie i poszukiwaniem źródeł własnej tożsamości. Niemniej interesującą
jest oscylacja pomiędzy tym, co powszechne i zapewniające sukces, a tym
co przynosi ukojenie. Krótkie historie poszczególnych zespołów i dyskusje
pomiędzy ich przedstawicielami ujawniają w pełni ścieranie się różnych
koncepcji i odmienność podejmowanych prób. Cechą wspólną jest jednak podtrzymywanie
stałej łączności z folklorem, traktowanym niemal jak kotwica.
Z perspektywy muzykologa szczególnie fascynujące pozostaje zagadnienie
stylizacji, pozwalające studiować zarówno obowiązujące w tej dziedzinie
rygory i ich konsekwencje, jak też dopuszczalne zmiany i przyzwolenia.
Pod tym względem szczególnie interesujące jest porównanie stylizacji "purystów"
(Bractwa Ubogich, Sceny Korzenie, Domu Tańca) przekonanych o głębokich
wartościach etycznych folkloru oraz muzyków o orientacji postępowej (Orkiestra
p.w. św. Mikołaja, Werchowyna). O odrębności decyduje w tych przypadkach
nie tylko repertuar silniej zróżnicowany u zwolenników postępu i często
propagujący muzykę innych, a zwłaszcza sąsiadów ze wschodu i południa,
ale przede wszystkim różne propozycje opracowania. O ile bowiem puryści
starają się jak najgłębiej wniknąć w istotę muzyki tradycyjnej studiując
ją u źródeł, to znaczy ucząc się gry u muzyków ludowych w ich naturalnym
otoczeniu, o tyle dla innych grup typowym jest poszukiwanie nowego materiału
i próba eksperymentu (stosowanie różnego typu kolaży, czy wprowadzenie
obcych kulturowo instrumentów). Wyniki artystyczne obydwu rodzajów poczynań
mogą być bardzo interesujące, a ich poziom i artyzm niewątpliwie zależy
nie tylko od założeń ideologicznych, ale od indywidualnych osiągnięć muzyków.
Główni mistrzowie są z reguły postaciami charyzmatycznymi i kształtującymi
etos zespołu tak w sensie artystycznym jak i ogólnej koncepcji. Niewątpliwie
wyzwaniem jest przeciwstawienie się uproszczonej zasadzie beatu o dużym
oddziaływaniu transowym i wprowadzenie na jego miejsce innych praktyk
"gęstej" rytmiki wywodzących się z rodzimej tradycji ludowej.
Walka z efektem beatu, podobnie jak i przeciwstawienie się nadmiernemu
nagłaśnianiu, co jest szczególnie wyraźne u purystów, jest z założenia
bardzo trudne i nierówne, jako że neguje to, co zyskuje największą popularność.
Wspólna badanym zespołom tendencja nawiązywania do folkloru nie ogranicza
się do repertuaru i zasad gry, bardzo istotnym jest również odtwarzanie
naturalnego kontekstu wykonania, to znaczy rytmu świąt i cyklu kalendarza
(por. Mikołajki Folkowe Orkiestry p.w. św. Mikołaja, Kolędnicy lub Pieśni
Wielkopostne u Purystów). Charakterystycznym jest też poszukiwanie patronów
czy opiekunów (św. Mikołaj). Przeprowadzone wywiady wskazują jasno na
istniejącą potrzebę zakotwiczenia działalności w tradycji, co nie niweczy
prób eksperymentu postrzegalnych u niektórych zespołów.
Tak wyraźne umiłowanie tradycji u badanych zespołów młodzieżowych pozostaje
w jaskrawej sprzeczności z działalnością wielu zespołów wywodzących się
bezpośrednio z tradycji ludowej i to tej najlepiej zachowanej. Zjawisko
to obserwować można zwłaszcza u górali z Podhala, którzy zachowali jeszcze
swą żywą tradycję, ale dla celów zarobkowych poddają się różnego typu
aranżacjom całkowicie sprzecznym z ich wzorami muzykowania. Najjaskrawszym
przykładem tego typu aranżacji jest dostosowanie dwumiarowego rytmu muzyki
góralskiej do rygoru beatu. Zjawisko to jest szczególnie zastanawiające
zarówno wobec wyjątkowej siły tożsamości właściwej tej grupie, jak też
wobec faktu międzynarodowej pozycji powszechnie cenionej muzyki góralskiej.
Te nowe predylekcje górali tatrzańskich można tłumaczyć przede wszystkim
względami komercyjnymi przy jednoczesnym, i moim zdaniem niesłusznym,
zadufaniu w siłę własnej tradycji, "której nic nie zaszkodzi".
Zakłada się więc, iż dozwolonym jest korzystanie z zasobów zachowanej
tradycji w celach zarobkowych. Ogromne sukcesy kasowe niektórych przebojów
tak modyfikowanego folkloru mogą istotnie budzić obawy, czy aby nie znajdujemy
się u progu dewastacji kultury ludowej. O tym samym zdają się również
przekonywać założenia programowe mediów, a zwłaszcza telewizji, które
głoszą zasadę znalezienia formuły pomiędzy showbusinessem, a tradycyjnymi
wartościami !
Fenomen zespołów młodzieżowych i jego rozwój wraz z wzrastającą dziś popularnością
tych inicjatyw można interpretować jako przykład "Tradycji Wymyślonej",
jak głęboko zakotwiczona w naturalnym środowisku by ona nie była. Za tego
typu interpretacją przemawia też kultywowanie tej tradycji przez dawne
środowiska rockowe o jasno wykrystalizowanej świadomości i określonym
obliczu ideologicznym. Analiza tego zjawiska wskazuje również, iż obserwujemy
w tym przypadku przykład nie tyle ożywiania zwyczaju, co kształtowania
tradycji, dla której tworzywo ludowe stanowi podstawowy niezmiennik. Oczywistym
jest również, iż proces twórczy odnosi się nie tylko do przejętych elementów,
ale jest próbą odtwarzania tradycji w jej możliwie pełnym kontekście wraz
z zachowaniem rytmu rytuału i jego cykli. Wyniki badań wskazują, iż młodzi
ludzie pragną ukształtować rytm swoich czynności i świąt oddając się atmosferze
festiwalowych radości w określonych porach, jako że ważny jest nie tylko
sam repertuar, ale przede wszystkim sfera asocjacji, które on budzi. Pragnieniem
organizatorów jest więc kreacja atmosfery zbiorowego święta, jakkolwiek
nie lekceważy się również pobudzania indywidualnej refleksji. Źródeł tych
doznań upatruje się w folklorze. Zdaniem respondentów najistotniejszym
jest stworzenie możliwości dla wspólnotowego uczestnictwa w radości i
smutku, przy jednoczesnej możliwości lepszego poznania samego siebie.
Czy istotnie tradycyjna muzyka ludowa może zadośćuczynić tym wyzwaniom?
Pytanie to musi pozostać bez odpowiedzi. Wzrastająca popularność tego
rodzaju działalności zdawałaby się na to wskazywać, ale czy nie jest to
tylko przejaw okresowej mody, lub czy też inicjatywy te nie dotyczą tylko
wybranych grup? Pytania te muszą na razie pozostać bez odpowiedzi.
May it fill your soul?
Pod tym tytułem ukazała się przed kilku laty znana i wielokrotnie dyskutowana
książka Tymoteusza Rice'a na temat transformacji kultury ludowej w dzisiejszej
Bułgarii. Tytuł zdaje się podkreślać nie w pełni uświadomioną (stąd forma
pytania) potrzebę tego, co duszy bliskie. Prowadzony przez autora książki
dialog z bułgarskimi muzykami wskazuje na raczej instynktowną, aniżeli
racjonalnie umotywowaną potrzebę tego czegoś, co w procesie przeżywania
przemian zostało utracone. Dialog prowadzony przez wiele lat wspólnego
przebywania dowodzi jak niewiele było momentów, w których odczuwana potrzeba
zdawała się być spełniona. Innymi słowy, wskazuje na unikalność tych chwil,
które budzą iluzję powrotu do tego co było kiedyś i co pozostało odczuwane
jako najcenniejsze, pomimo niemal pełnej aprobaty dla dzisiejszej rzeczywistości.
Nikt nie zaprzecza dziś konieczności transformacji, nikt nie próbuje się
jej przeciwstawić. Jednocześnie jednak utrwala się potrzeba tego, co może
budzić skojarzenia bliskie dawnym i tęsknotę za tym, co uważa się za najbliższe,
za to dobro, z którym pragniemy się utożsamić.
Przedstawione wypowiedzi mogą budzić szereg wątpliwości, czy istotnie
nowe formy nawiązujące do tradycyjnych są w stanie zaspokoić tak określone
potrzeby, a jeśli nawet tak, to czy tego typu doznania mogą odnosić się
także do młodych, którzy nie znali już dawnej kultury ludowej. Odpowiedzieć
twierdząco na te pytania jest bardzo trudno. Można jedynie mieć nadzieję,
iż wielki artyzm i bogata wyobraźnia twórcy są w stanie zadośćuczynić
tym potrzebom. Można oczekiwać, iż wielka sztuka jest w stanie odkryć
te pokłady zachowane najczęściej w podświadomości, jeśli nawet ich nosiciele
nie zdają sobie z tego sprawy. Wydaje się faktem oczywistym, iż niezależnie
od tego jak świadomymi byłyby poczynania "wymyślających tradycję"
działają oni de facto w znacznej mierze instynktownie tworząc zgodnie
z własnym wyczuciem artystycznym i wyobraźnią, a nie według utrwalonych
reguł. Odkrywanie reguł to zadanie interpretatorów. Sztuka, która ma "wypełnić
duszę" nie może być tylko działaniem narzuconym przez określony program,
a proces utożsamiania się i akceptacji pozostaje zawsze nie w pełni świadomy.
Takim też instynktownie poszukiwanym dobrem pozostaje folklor, jak bardzo
świadomi czy wręcz zmanipulowani sięgający po to źródło by nie byli. Tylko
tego typu działania mogą "wypełnić nasze dusze", tylko tego
typu twórczość może stać się przykładem alternatywnej, tej właściwie przetransformowanej
sztuki. Tylko w ten sposób kształtować można "drugi byt".
Prof. Anna Czekanowska
Instytut Muzykologii Uniwersytetu Warszawskiego
|
|