Gadki z Chatki

Gadki z Chatki nr 17
luty 1998
Wydarzenie

Nowa Tradycja - raz!

Agnieszka Matecka - Skrzypek

Konkurs Muzyki Folkowej Polskiego Radia "Nowa Tradycja" powstał w oparciu o podobne przedsięwzięcie - "Young Tradition Award" - organizowane z powodzeniem w Anglii przez Radio BBC 2. Jego celem było wsparcie rodzimego ruchu folkowego, przez nagrania i promocję laureatów Konkursu na wszystkie możliwe sposoby. Tego trudu podjął się II Program Polskiego Radia, a w zasadzie działające w jego ramach Radiowe Centrum Kultury Ludowej stworzone kilka lat temu przez Marię Baliszewską. Kierując Centrum stara się ona nie tylko zachowywać istniejący jeszcze dziś folklor, ale też promować nurt folkowy, w którym widzi możliwość przetrwania tradycji. Maria Baliszewska jest jednym z pomysłodawców i organizatorów festiwalu, zasiadała także w jego jury.


Chudoba  fot.: M. Skrzypek

Regulamin Konkursu "Nowa Tradycja" był dość kontrowersyjny. Wrzuciliście do jednego worka profesjonalistów i amatorów. Czy nie obawialiście się sytuacji, że zespoły profesjonalne nie wezmą udziału w konkursie, bo tą miarą ich się już nie mierzy, a z kolei amatorzy, przestraszeni wyśrubowanym poziomem zrezygnują, nie wierząc we własne siły?


Pytanie jak najbardziej słuszne, ale to był pierwszy konkurs i zarazem pierwsza próba regulaminu. Myślę, że w przyszłym roku powstaną kategorie. Będziemy zapraszać osobno profesjonalistów, osobno amatorów, a być może dodając wyróżnik stylistyczny stworzymy kategorię rockową. Przekonaliśmy się, że trudno jest porównywać dwie zupełnie różne grupy muzyków. Tak więc muszę skrytykować nasz regulamin za to, że nie ma w nim zawartych spójnych kryteriów oceny, ale po pierwszym festiwalu wyciągnęliśmy już wnioski na przyszłość. Chcielibyśmy tak skonstruować regulamin, aby konkurs miał szansę się rozrastać, żeby był szansą dla wszystkich folkowców, zarówno profesjonalistów jak i amatorów.


Problem oceny nie jest obcy organizatorom i jurorom innych festiwali. Wykonawców jest wciąż niewielu, wobec tego trudno wprowadzić kategorie, a jednocześnie np. źródła inspiracji i stylistyka są tak odmienne, że trudno o wspólny mianownik. Czy jury miało kłopoty z werdyktem?


Wszystkie piętnaście zespołów, które po wstępnej selekcji brały udział w konkursie, to były zespoły dobre, ale różnorodne, różnorodne pod względem wykorzystania ludowego źródła i nie można było zastosować jednolitych zasad oceny. Umówiliśmy się więc, że głównym kryterium będzie poziom wykonania, a dodatkowo wykorzystanie motywów ludowych. Przede wszystkim był brany pod uwagę repertuar polski. Przykładem może być zespół Rivendell, który właściwie nie miał w programie muzyki rodzimej, może tylko fujarki miały polskie pochodzenie, ale to trochę mało, ponieważ wymagane były trzy utwory inspirowane folklorem polskim lub mniejszości narodowych Polskę zamieszkujących. Natomiast pozostałe czternaście w mniejszym lub większym stopniu kryteria konkursu spełniało.

Kapela ze Wsi

Praca jury była bardzo ciężka, nie tylko z powodu problemów z oceną. Aspekt finansowy także sprawił, że obrady były bardzo trudne. Mieliśmy za mało nagród, chciałoby się więcej. Właściwie każdy z wykonawców na nią zasługiwał. Gdyby nagród było więcej można byłoby je zróżnicować, określić za co przyznajemy je każdemu z wyróżnionych, choćby nawet dla zachęty do dalszej pracy. Tymczasem były trzy nagrody pieniężne, które nie mogąc wybrnąć z sytuacji, podzieliliśmy na cztery. Wytypowaliśmy sześć "podmiotów wykonawczych", które nie powinny zostać niezauważone. Pozostałe również zostały wymieniowe w protokole jako zasługujące na uwagę, lecz nie zachwycały oryginalnością, co też stanowiło jedno z kryteriów. Gdy stwierdziliśmy, że większość zespołów gra na wysokim poziomie technicznym, kierowaliśmy się kolejnym kryterium. Już sama nazwa konkursu "Nowa Tradycja" wskazuje na ten czynnik wartościujący, wnoszenie czegoś nowego do muzyki ludowej i folkowej.

Najlepiej wypadł zespół "Chudoba" z Wrocławia, który ponadto zrobił duże postępy. Trzy czy cztery lata temu miał on w radiu nagrania i były one bardzo przeciętne. Tymczasem ku zaskoczeniu wszystkich, w Studiu Koncertowym im. Witolda Lutosławskiego wypadł znakomicie. Poza tym, głównym organizatorem festiwalu jest przede wszystkim Program II Polskiego Radia, a zespół ten mieści się w formule tego programu i przyjętym w nim sposobie prezentacji muzyki ludowej. Było to już ostatnie, ale nie mniej ważne kryterium oceny.

Pozostali wykonawcy zaprezentowali już nieco inne spojrzenie. II nagrodę otrzymał zespół "Się gra", zupełnie nowa formacja, choć prowadzi ją Bogdan Bracha z Orkiestry św. Mikołaja. Jest to grupa na wysokim poziomie wykonawczym, powinni jeszcze popracować nad wykorzystaniem polskich źródeł, ale będzie to bardzo ważny zespół na rodzimej scenie folkowej, która szybko się rozrasta, różnicuje na wiele stylów. "Się gra" trudno jednoznacznie zaszufladkować, jest to z pewnością folkowa muzyka środka, brzmią w niej nuty bałkańskie, jest znakomite opanowanie rytmów aksakowych. Trudno tego nie dostrzec, nie docenić.

Varsovia Manta  fot.: M. Skrzypek

Laureat III nagrody to Kapela ze Wsi, wbrew pozorom z Warszawy, bardzo młodzi ludzie, którzy rekonstruują możliwie jak najwierniej muzykę polskich nizin, Radomskiego, Mazowsza. Starają się z wielkim pietyzmem odtworzyć i gwarę i ornamenty i sposób gry na skrzypcach i szczególne basowanie. To wzbudza zachwyt, zwłaszcza etnografa czy entomuzykologa.

No i czwarte miejsce - nagroda dla zespołu Varsovia Manta, grupy niezwykle zasłużonej, choć w konkursie występującej w nowym składzie. Zespół ten bardzo dużo zrobił dla rozwoju polskiego folku, zaczynał od muzyki latynoamerykańskiej, przez wiele lat fani jeździli za nimi po całym kraju wypełniając sale koncertowe. Tymczasem Varsovia porzuciła muzykę Ameryki Południowej i postanowiła sprawdzić co da się zrobić z folklorem polskim. Wydaje mi się, że ta próba się powiodła, choć ich występ podczas konkursu nie był najszczęśliwszy, ale tak to jest z konkursami. Nie zawsze wszystko się uda, nagłośnienie nie działa jak należy, czasem przeszkadza trema. Ja wysoko cenię ten zespół i mam nadzieję, że będzie grał w tym stylu dalej.


Co sądzisz, po wysłuchaniu tylu wykonawców, o rozwoju ruchu folkowego?


Po pierwsze się cieszę. Już się ucieszyłam kiedy zostało nadesłanych w pierwszej części konkursu 40 kaset. Oczywiście były one różnej jakości, ale zakwalifikowanie 15 dobrych zespołów do drugiego etapu jest dużym osiągnięciem. Tym większym, że jeszcze niedawno scenę folkową tworzyły tylko 4 zespoły: Kwartet Jorgi, Varsovia Manta, Syrbacy i Orkiestra św. Mikołaja - cztery zespoły, cztery odmienne kierunki zarazem. Skutkiem tego można obecnie rozpoznać np. nurt postjorgowski czy postorkiestralny. Ruch folkowy jest teraz bardzo zróżnicowany, mamy muzykę rekonstruowaną, tę najprostszą, odtwarzaną z dużym smakiem. Mam na myśli Kapelę ze Wsi, której brakuje jeszcze swobody wykonania, perfekcji technicznej, ale z pewnością dojdą i do tego. Na drugim biegunie znajduje się muzyka komponowana oparta na wątkach ludowych. Do tego nurtu należy Trio Michała Górczyńskiego (muzyka klezmerska), kompozycje własne z pogranicza muzyki klasycznej, ale to też jest jakiś rodzaj folku. Przy akompaniamencie takiej muzyki chętnie obejrzałabym wystawę obrazów Chagalla. Trio stara się pokazać klimat i świat uchwycony przez tego malarza. Nie sposób do końca zdefiniować tych nurtów. Można tylko powiedzieć, że dla każdego w pojęciu folk znajdzie się miejsce na własną twórczość, na szukanie nowych dróg, czerpanie w mniejszym lub większym stopniu z tradycji.

Trio Michała Górczyńskiego

Ostatnia grupa to zespoły rockowe, które budzą najwięcej kontrowersji. Ja jednak nie bałabym się powołania takiej kategorii w przyszłym roku. Teraz wystąpiło pięć takich formacji grających na wysokim poziomie technicznym, może brakuje im pomysłów aranżacyjnych, może te polskie utwory były specjalnie przygotowane na konkurs i nie zostały jeszcze dopracowane, nie były odczuwane jako własne. Mam wrażenie, że jeśli przez kilka lat będziemy trzymać się ściśle litery regulaminu dotyczącej prezentacji co najmniej trzech utworów inspirowanych muzyką polską, to doczekamy się wkrótce owoców. A wydaje mi się, że już możemy zbierać plony. Świadczy o tym choćby te 40 zespołów, które zgłosiły się na konkurs, a nie są to wszystkie istniejące grupy. Jest jeszcze trochę zespołów, które nie wzięły udziału w festiwalu, bo mają już ustaloną sławę i nie ma powodów mierzyć się z innymi. Forma konkursu w przypadku takiej imprezy wzbudza wątpliwości. Od razu jednak wyjaśnię, że ma to sens, bo nagrody stanowią formę promocji i mecenatu. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie ich więcej i wyższe, choćby dlatego że będzie więcej czasu na przygotowanie następnej edycji.


Z twoich słów wynika, że jest to pierwsza ale nie ostatnia edycja konkursu?


Jestem po prostu nieuleczalną optymistką i wierzę, że będzie druga, trzecia i następne edycje. Liczę na to, że konkurs będzie się rozwijał niezależnie od tego, czy stworzymy wiele kategorii, czy wprowadzimy podziały stylistyczne. Mam nadzieję, że Polskie Radio Warszawa będzie musiało zadbać o tę dziedzinę kultury jaką jest muzyka ludowa. Jedną z ról radia publicznego jest wspieranie tego ruchu muzycznego. Polska to małe ojczyzny, Europa też będzie Europą ojczyzn. Musimy więc dbać o to, żeby zachować naszą tożsamość narodową także w muzyce ludowej. Do tej autentycznej już nie powrócimy, jej czas przeminął. Możemy tylko podpowiadać im, że jest droga ku zachowaniu jakiejkolwiek muzyki i kultury ludowej w Polsce.