Artykuł zamieszczony w numerze 11 / VI 1997


Katarzyna Maćkiewicz

Kultury muzyczne świata c.d.


Relacja z warsztatów Marii Pomianowskiej

Maria Pomianowska

Muzyka indyjska jest zazwyczaj wykonywana na trzy instrumenty. Najczęściej są to: sarangi, tanbur oraz tabla - bęben wybijający rytm w utworze.

TABLA to jeden z najbardziej na świecie rozwiniętych membranofonów, o niezwykłych możliwościach brzmieniowych. Instrument składa się z dwóch bębnów: mniejszego - o drewnianym korpusie i wysokim dźwięku oraz basowego - metalowego bayana. Na membranach obu bębnów znajdują się czarne nakładki. Pojawiły się one już trzy tysiące lat temu, na bębnie zwanym mrdanga. Był to walec obciągnięty z obu stron membraną. Ten właśnie instrument jest używany do dziś w muzyce południowoindyjskiej, w tamtejszych stylach. Natomiast na północy Indii bęben w takiej wersji, istniejący także w czasach obecnych, nazywa się pakhawacz. W niektórych częściach kraju przeszedł on jednak pewną ewolucję, prawdopodobnie sięgającą 600 lat wstecz. Przecięto wówczas ów instrument na pół, aby oddzielić funkcję membrany basowej od sopranowej i ustawiono go w pionowej pozycji. W ten sposób uzyskano dużo lepsze możliwości brzmieniowe. Polega to przede wszystkim na większej selektywności brzmienia. Tak powstała tabla.

Technika gry na tabli, zapis, struktura muzyki nie przeszła żadnej ewolucji i jest do dziś tożsama z tą sprzed trzech tysięcy lat. Owszem, kolejne epoki wniosły coś nowego - pewne cechy, maniery - podstawy pozostały jednak archaiczne.

Zapis metryczny i muzyczny w systemie indyjskim wykorzystuje pewien symboliczny język. Polega on na tym, że wszystkie dźwięki, które wymyślono do zagrania na tabli, zapisuje się za pomocą sylab. Są to: ta, tin, tun, tyty, gy, ky, kat, ran (zapis fonetyczny). W ten sposób pojawia się gama analogiczna do znanej nam: do, re, mi, fa .... Dźwięki te odnajduje się poprzez uderzanie palcami w odpowiednie miejsca na bębnie. Uzyskanie pożądanej barwy dźwięku odbywa się za pomocą jego wydobywania, jak też tłumienia go. Uderzając np. w brzeg membrany otrzymuje się głęboki dźwięk. Jeżeli w tym samym czasie dotknie się palcem brzegu czarnego krążka, dźwięk wydobyty jest wtedy wytłumiony i znacznie płytszy. Zatem barwa dźwięków wybijanych i tłumionych znacznie się od siebie różni. Tylko przez samo tłumienie, czy jego brak, odnaleźć można cztery rodzaje barw. Dochodzą do nich inne, powstałe wskutek uderzenia w różne punkty membrany, również z pewnymi tłumieniami. Drugą ręką w tym samym czasie uderza się w membranę basową. Jest to tzw. basowanie.

Poważniejsza sekwencja rytmiczna to: 36 uderzeń w cyklu (2 x po 16 jednostek metrycznych) o nazwie "tintala". Cykl rytmiczny jest zawsze tak zbudowany, że opisuje pewien obszar czasu (2, 10, 50 sekund) i szereguje go ilością uderzeń. Ta bardziej zaawansowana kompozycja, zbudowana na całym cyklu (16 uderzeń), zawiera w sobie pewne przesunięcia. Ma się wtedy wrażenie, że tablista na dłuższy czas (2 lub 3 cykle) wypadł z rytmu. Później jednak okazuje się, że suma uderzeń idealnie się zgadza. Jest w tej sekwencji także miejsce na klaskanie. Są to charakterystyczne punkty: pierwsze, piąte i trzynaste uderzenie. Na dziewiątym uderzeniu należy wykonać tzw. "puste klaśnięcie", odwracając ręce do góry. Mistrzyni zademonstrowała sposób klaskania w rytmie "tintala". Zgromadzeni z większym lub mniejszym powodzeniem starali się go odtworzyć. Po kilku próbach było już całkiem nieźle.

Spotkanie uświetnił koncert jaki Maria Pomianowska wraz z kilkoma muzykami wykonała na sarangi, tanbur i tablę. Wszystkie instrumenty, nawzajem się uzupełniając, utworzyły piękną harmonię. Nie grali długo, jednak pozostawili niezapomniane wrażenia. Co zdolniejsi z uczestników mogli popróbować własnych sił w zmaganiu z indyjskimi instrumentami. Efekty były różne, ale zabawa doskonała.

Gdybyście kiedykolwiek mieli okazję uczestniczyć w podobnej imprezie, nie przegapcie jej.


część I | część II | część III | część IV