Artykuł zamieszczony w numerze 26 / 1999/2000


Marcin Skrzypek

Anna Nacher i Marek Styczyński
"Projekt Karpaty Magiczne"


Anna Nacher i Marek Styczyński - Projekt Karpaty Magiczne

Płyta Anny Nacher (znanej z nagrań autorskich) i Marka Styczyńskiego (ex-Atman) jest zapisem swobodnej gry dźwięków i słów. Obok tabli, klarnetu, fujary słowackiej, kalimby i innych instrumentów z całego świata znajdziemy tu również gitarę basową i elektryczną, syntezator, odgłosy łąki i czytane po litewsku teksty Carlosa Castenady, autora słynnych "Rozmów z Don Juanem". Drugim żywiołem tego wydawnictwa jest ludzki głos: niemelodyczne wokalizy Anny Nacher, zniekształcone głoski, wyrazy, zdania oraz szamańsko-plemienne zaśpiewy i melorecytacje. Oba żywioły oscyluja między rytmem i improwizacją. Choć cała ta mieszanka jest trochę dziwna, w gruncie rzeczy chodzi w niej o mistykę i naturę.

Płyta jest dość nierówna. Są tu kompozycje niezrozumiałe, irytujące nieprzyjemnie wrzaskliwymi solówkami i nieuporządkowana formą. Ale są też utwory komunikatywne, dalej dziwne, ale intrygujące. Duży kontrast. Do tych ostatnich należy "Kołysanka dla 'Tęczowego wojownika'" (Rainbow Warrior!), która zaczyna się od słów: "Pewnego dnia na jednym ramieniu usiadł mi żuraw... na drugim usiadł wąż, który był bardzo gadatliwy: "Mój Boże, żeby było cieplej, to wtedy śmiać się będzie można więcej!". Anna Nacher kończy opowiastkę słowami "Miała być bajka, a jest, co jest" wypowiadając je z różną intonacją - od złości po zimną satysfakcję (uwaga - ta zabawa wciąga!).

Muzyka "Magicznych Karpat" przeznaczona jest raczej dla koneserów i chyba bardziej dla grających niż słuchających. Ponieważ płyta określona jest jako "wydawnictwo promocyjne", więc może właśnie o to chodzi - o aktorsko-muzyczne warsztaty własnych intuicji twórczych, o ekspresję podświadomych przeżyć, o odblokowanie się, oczyszczenie z szumu intencji i znaczeń, aby "znaleźć to jedno słowo" - jak śpiewa Anna Nacher.